Spód makaronikowy:
- 2 białka
- szczypta soli
- 275 g mielonych migdałów
- 125 g cukru pudru
- 1/2 łyżeczki aromatu migdałowego
- 4 łyżki Amaretto
- 3-4 kostki gorzkiej czekolady, utarte na tarce o drobnych oczkach
Białka ze szczyptą soli ubijamy na sztywną pianę.
W dużej misce mieszamy mielone migdały, cukier puder oraz startą czekoladę i delikatnie łączymy z pianą z białek. Na koniec dodajemy jeszcze aromat migdałowy i Amaretto. Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia formujemy małe podłużne ciasteczka, wielkości mniej więcej 4 x 3 cm, obłe. Jeśli ciasto zbytnio by się rozlewało można dodać więcej migdałów lub włożyć je na jakiś czas do zamrażalki (ja tak zrobiłam)
Pieczemy ok. 20 minut w 160 st.C. Nie przesadzajmy z długością pieczenia, bo ciasteczka po wystygnięciu zrobią się zbyt twarde (wiem z doświadczenia ;)
Studzimy na kratce.
Krem czekoladowo rumowy:
- 100 ml kremówki
- 125 g mascarpone
- 70 g gorzkiej czekolady
- 2 i 1/2 łyżeczki żelatyny
- 5 łyżek ciemnego rumu
- 2 łyżki cukru pudru
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i delikatnie studzimy, ale ma być nadal bardzo lejąca.
Żelatynę rozpuszczamy w ok.3 łyżkach wrzącej wody i studzimy kilka minut.
Śmietanę ubijamy na sztywną pianę. W osobnym naczyniu delikatnie, na najwolniejszych obrotach miksera, łączymy mascarpone z cukrem pudrem, rumem, rozpuszczoną czekoladą i żelatyną. Łączymy delikatnie, najpierw łyżką, a potem mikserem na najwolniejszych obrotach, ubitą kremówkę i masę z mascarpone.
Krem wkładamy na kilka godzin do lodówki, aby dobrze się ścisnął i dobrze trzymał na ciastku podczas zanurzania w polewie.
Polewa czekoladowa:
- 100 g gorzkiej czekolady
- 3/4 szklanki mleka
- 2 łyżki masła
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, dodając w międzyczasie mleko i masło i stale intensywnie ubijając trzepaczką, do uzyskania gładkiej, płynnej masy.
FINAŁ:
Na makaronikowym spodzie umieszczamy krem. Można to robić szprycą czy rękawem cukierniczym.
Ciastko (od spodu) nabijamy na wykałaczkę i, szybkim zdecydowanym ruchem, maczamy w polewie czekoladowej. Odkładamy gotowe rożki na kratkę i do lodówki, do całkowitego zastygnięcia polewy.
Przepis przygarniety z Kursikowo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz